Nierówna walka z pogodą to stały element naszych obserwacji i analiz. We wtorek 17 grudnia 2024 r. stoczyliśmy ją ponownie. Tym razem bolid z dwoma niezwykle jasnymi rozbłyskami miał miejsce nad Częstochową, a parametry wejścia w atmosferę sprzyjałyby późniejszym poszukiwaniom meteorytów. Niestety, ciało było zbudowane z bardzo nietrwałego materiału i rozpadło się gwałtownie przy niskim ciśnieniu dynamicznym, a następnie całkowicie spłonęło w atmosferze.
Bolid SN20241217, który pojawił się na niebie o godz. 18:11:13 (17:11:13 UT) został zarejestrowany przez 3 nasze stacje: SN17 (operator: Wojciech Burzyński), SN21 (operator: Olsztyńskie Planetarium i Obserwatorium Astronomiczne) oraz SN29 (operator: Stanisław Nicewicz). Nagrania wymagały skomplikowanej obróbki ze względu na ekstremalnie niską pozycję bolidu nad horyzontem. Niestety, nasze pozostałe stacje znajdowały się wówczas pod chmurami.
Postanowiliśmy więc poprosić o pomoc kolegów z Węgier i Słowacji, którzy dysponowali dodatkowymi ujęciami tego zjawiska. Dzięki niezawodnej pomocy Bence Gucsika, otrzymaliśmy kompleksowe dane z kilku węgierskich kamer, między innymi z miejscowości Mihályi (operator: András Pintér) oraz Tahitótfalu (operator: Prunner Hédi).
Dotarły do nas także nagrania z kamer słowackich, z miejscowości Stanča (operatorzy: Ľubomír Kolesár, Soňa Ondrášková) i Topolníky (operator: Erik Németh). Po połączeniu ich z trajektorią opracowaną na podstawie stacji SN21 i SN29, byliśmy w stanie ustalić podstawowe parametry zjawiska.
Skąd pochodził i jak poruszał się bolid?
Widoczna faza lotu meteoroidu rozpoczęła się na wysokości 86,2 km. Wówczas poruszał się on z prędkością 18 km/s, a kąt wejścia w atmosferę wynosił 54º względem gruntu i sprawił, że skała szybko traciła swoją wysokość. Pierwsza, bardzo gwałtowna fragmentacja miała miejsce już na wysokości ok. 52 km a druga, jeszcze silniejsza, ok. 36 km nad Ziemią. Tuż przed drugim rozpadem meteoroid doświadczył maksymalnego ciśnienia dynamicznego w trakcie całego przelotu, które wyniosło zaledwie 0,82 MPa. Po ostatniej fragmentacji, drobne cząstki meteoroidu szybko obtopiły się w atmosferze przy prędkości przekraczającej 10 km/s i nie były w stanie dotrzeć do powierzchni Ziemi.
Biorąc pod uwagę, że orbita meteoroidu sięgała zewnętrznego rejonu pasa planetoid i wyróżniała się stosunkowo wysokim nachyleniem względem płaszczyzny Układu Słonecznego (i = 18,42º), a zarazem obiekt był bardzo nietrwały, prawdopodobnie mieliśmy do czynienia z materiałem węglistym. Z całą pewnością moglibyśmy to potwierdzić rejestrując widmo bolidu, ale niestety pogoda i lokalizacja bolidu nie pozwoliły na taką obserwację.
Przed wejściem w atmosferę, obieg meteoroidu wokół Słońca trwał ok. 4 lata i 9 miesięcy oraz odbywał się po orbicie eliptycznej między Marsem a Jowiszem (e = 0,65).
Opracował: Mateusz Żmija/Bence Gucsik