Spadek meteorytów w okolicach Drelowa

18 lutego 2025 r. o godz. 18:04:14 mieszkańcy wielu rejonów Polski dostrzegli jasny bolid nad wschodnim horyzontem. Dzięki temu, że zjawisko zostało uwiecznione przez wiele stacji obserwacyjnych działających w naszym projekcie, byliśmy w stanie przeanalizować jego przebieg.

Analiza bolidu

Trajektoria lotu i elementy orbitalne zostały precyzyjnie obliczone przez Mateusza Żmiję, założyciela projektu Skytinel. Analizy wykazały, że meteoroid zaczął być widoczny na wysokości 82,5 km, gdy jego prędkość wynosiła 13 km/s i znajdował się nad Ostrowem Lubelskim. Następnie leciał niemal dokładnie na północ, przemieszczając się wzdłuż granicy z Białorusią i zgasł ok. 12 km od Międzyrzeca Podlaskiego. Pod koniec lotu, na wysokości ok. 19,5 km, skała rozpadła się na wiele fragmentów, które dotarły do gruntu w postaci meteorytów.

Ponieważ meteoroid wniknął głęboko w naszą atmosferę i poruszał się z ponaddźwiękową prędkością, wywołał zjawisko gromu dźwiękowego, który słyszano w odległości 30 km od punktu końcowego trajektorii.

Wizualizacja 3D trajektorii meteoroidu / oprac. Mateusz Żmija

Obiekt pochodził z pasa planetoid między Marsem a Jowiszem i obiegał Słońce w ok. 2,5 roku. Orbita była nachylona pod kątem 2,9° do płaszczyzny ekliptyki, a meteoroid oddalał się od Słońca na odległość 2,5 au.

Do analizy wykorzystano pięć najdokładniejszych nagrań z naszych stacji: SN07 w Bodzentynie (operator: Mateusz Roman), SN08 w Oleszycach (operator: Szymon Ozimek), SN14 w Warszawie (operator: Marcin Hajwos), SN21 w Olsztynie (operator: Olsztyńskie Planetarium i Obserwatorium Astronomiczne) oraz SN28 w Elblągu (operator: Krzysztof Kida). Niezwykle przydatne było także nagranie przydomowej kamery monitoringu w Garwolinie, które przesłał do nas pan Sylwester Szubiński.

Ponadto, zjawisko zarejestrowało kilka zdecydowanie bardziej odległych stacji: SN01 – Stanisław Dolny (operator: Mateusz Żmija), SN10 – Wrocław (operator: Tomasz Jakubowski), SN19 – Duszniki (operator: Radosław Wilde), SN23 – Polanka Wielka (operator: Politechnika Rzeszowska im. Ignacego Łukasiewicza) oraz SN29 – Knyszewicze (operator: Stanisław Nicewicz).

Położenie bolidu względem stacji, których nagrania zostały uwzględnione w analizie / oprac. Mateusz Żmija
Orbita meteoroidu przed wejściem w atmosferę / oprac. Mateusz Żmija

Poszukiwania i znaleziska

Kolejnego dnia po spadku Mateusz Żmija i Gábor Kővágó przeprowadzili symulacje ciemnej fazy lotu przy wsparciu prof. Szymona Kozłowskiego (Obserwatorium Astronomiczne Uniwersytetu Warszawskiego). Ustalono wstępny obszar poszukiwań o długości ok. 10 km i szerokości 0,18-1,3 km (hipotetyczne masy od 1 kg do 10 g). Ze względu na silny wiatr w wysokich partiach atmosfery meteoryty zostały przeniesione na wschód i południowy-wschód od miejsca końcowej fragmentacji. Opublikowane przez nas dane zostały też wykorzystane przez Tomasza Walesiaka oraz innych miłośników astronomii, którzy stworzyli i opracowali alternatywne obszary spadku.

W dniach 20-21 lutego w rejon spadku udali się Marcin Hajwos i prof. Szymon Kozłowski, którzy przeprowadzili pierwszy rekonesans. Teren oceniono jako sprzyjający poszukiwaniom, ponieważ znajdują się tam głównie zaorane pola uprawne, sady lub niskie uprawy. W czasie spadku i przez kilka kolejnych dni panował mróz, więc na polach utrzymywała się cienka warstwa śniegu, a ziemia była całkowicie zamarznięta.

22 lutego Maksymilian Jakubczak znalazł pierwszy okaz o wadze 93 g. Tego samego dnia znaleziono kolejne dwa okazy o wadze 257 g (znalazca: Krzysztof Oleszczuk) i 48 g (znalazca: Wojciech Burzyński, stacja SN17). Wszystkie okazy znajdowały się we wstępnym obszarze wyznaczonym przez zespół Skytinel, zgodnie z symulowanym rozkładem mas.

Pierwszy okaz o masie 93 g znaleziony przez Maksymiliana Jakubczaka / fot. Maksymilian Jakubczak

W międzyczasie Mateusz Żmija wykorzystał dodatkowe, bliskie nagranie z przydomowej kamery monitoringu, nadesłane przez Sylwestra Szubińskiego, by określić parametry masy głównej. Określił, że ważyła ona ok. 600 g (przyjmując gęstość 3,2 g/cm3) i wyznaczył niewielki podobszar odpowiadający tej masie, który przeszukano 23 lutego. Dzięki temu, pięcioosobowa grupa związana z projektem Skytinel odkryła okaz o masie 517 g. W skład grupy weszli: Wiktor Hajwos – znalazca, Marcin Hajwos (stacja SN14), Artur Jaśkiewicz (stacja SN33), Mateusz Żmija (stacja SN01) i Dariusz Skierski.

Masa główna meteorytu Drelów (517 g) w miejscu znalezienia / fot. Mateusz Żmija

Znaleziono co najmniej 60 okazów o łącznej masie ok. 3,7 kg. Meteoryt ten jest prawdopodobnie chondrytem zwyczajnym typu L. Większość znalezionych okazów jest w całości pokrytych pierwotną i wtórną skorupą obtopieniową. Wskazuje to, że są one wynikiem fragmentacji końcowej, która nastąpiła na wysokości ok. 19,5 km przy ciśnieniu aerodynamicznym przekraczającym 4 MPa, a okazy zdążyły ulec obtopieniu na samym końcu jasnej fazy lotu.

Masa główna meteorytu jest analizowana pod kątem obecności radionuklidów w Narodowym Centrum Badań Jądrowych w Otwocku. Znalazcy kilku innych okazów również zadeklarowali chęć przekazania ich do badań izotopowych. Z kolei na Wydział Nauk Przyrodniczych Uniwersytetu Śląskiego trafiły 3 fragmenty meteorytu podarowane przez Kryspina Kmieciaka, które posłużą do wykonania próbek pozwalających na oficjalną klasyfikację meteorytu i wprowadzenie go do międzynarodowego katalogu meteorytów – Meteoritical Bulletin Database. Klasyfikację przeprowadzą: dr hab. Krzysztof Szopa i mgr Agnieszka Mirek.

Planowane są także dodatkowe badania w kilku innych jednostkach, między innymi w Instytucie Fizyki Jądrowej PAN w Krakowie (okazy 115 g i 62 g znalezione przez Jarosława Morysa) oraz na Politechnice Rzeszowskiej im. Ignacego Łukasiewicza (okaz 23 g znaleziony przez Pawła Walczaka z synem oraz Mateusza Żmiję).

Meteoryt Drelów ma wyjątkową wartość naukową – to pierwszy spadek meteorytu, który został uchwycony, przeanalizowany i odkryty przez polskich entuzjastów dzięki krajowej sieci kamer bolidowych. Co więcej, udało się to osiągnąć w ciągu zaledwie 10 miesięcy od rozpoczęcia projektu Skytinel. Meteoryt trafi do grona nieco ponad 50 meteorytów o znanej orbicie i pochodzeniu, czyli tzw. meteorytów z „rodowodem”.

Poszukiwania są kontynuowane przez członków projektu Skytinel, Polskiego Towarzystwa Meteorytowego, a także poszukiwaczy meteorytów, pasjonatów astronomii i mieszkańców okolicznych miejscowości. Zachęcamy wszystkich zainteresowanych do poszukiwań – zwłaszcza niewielkich okazów, które wciąż znajdują się na polach.

Mapa obszaru spadku meteorytów w rejonie Drelowa / oprac. Mateusz Żmija, Gábor Kővágó, Szymon Kozłowski

Warto także skorzystać z naszej mapy w wersji interaktywnej (Google Maps).

Dziękujemy wszystkim osobom, które podzieliły się z nami raportami z obserwacji, ujęciami z rejestratorów samochodowych i przydomowych kamer monitoringu oraz relacjami dotyczącymi huku po przelocie meteoroidu.

5 komentarzy

  1. Gratuluję poszukiwaczom – znalazcom meteorytów.
    Podziwiam za błyskawiczną reakcję w tych mroźnych dniach

  2. Wieczorem 19.02. w Kraśniku zauważyłam w czasie spaceru jakieś dziwny obiekt, który przeleciał nad osiedlem mieszkaniowym. Wyglądał jak spadająca bardzo jasna gwiazda pędząca z ogromną prędkością. Z pewnością nie była to gwiazda. Komety na niebie, drony itp. widziałam już wielokrotnie, a to było coś innego. Przeleciało mniej więcej z zachodu na wschód. Byłam zaskoczona i zdziwiona tym zjawiskiem. Widziała to również moja nastoletnia wnuczka. Czy mógł być to kawałek meteorytu ?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *