Skytinel powstał po to, by rejestrować i odkrywać nowe spadki meteorytów. Nie sądziliśmy jednak, że uda się to w pierwszym półroczu naszej działalności.
Tej samej nocy, gdy w okolicach Grzebska spadł niewielki meteoryt, nagraliśmy również inny, zdecydowanie bardziej odległy bolid. 24 października 2024 r. o godz. 21:24:38 czasu letniego (19:24:38 UT), nasze kamery uchwyciły wyjątkowo jasny przelot meteoru na południe od naszego kraju. Był on widoczny z 6 stacji: SN02 (Jarosław Morys, Zielonki k. Krakowa), SN05 (Dariusz Wiosna, Jasień k. Łodzi), SN10 (Tomasz Jakubowski, Wrocław), SN23 (Politechnika Rzeszowska, Polanka Wielka k. Andrychowa), SN26 (Robert Sobczak, Tarnowskie Góry), SN31 (Emil Jarosz, Wilcza Wola k. Rzeszowa).
Z naszej perspektywy bolid leciał niezwykle nisko nad horyzontem, dlatego określenie jego trajektorii było ekstremalnie trudne i obarczone dużym błędem. Zgrubne obliczenia wykazały jednak, że przelot meteoroidu miał miejsce nad Austrią, a jasność i prędkość meteoroidu sugerowały, że mogło dojść do spadku meteorytów, prawdopodobnie w rejonie miasta Haag.
Profesjonaliści wkraczają do akcji
W tym przypadku, dokładnymi obliczeniami zajęli się eksperci z Instytutu Astronomii Czeskiej Akademii Nauk – Pavel Spurný, Jiří Borovička i Lukáš Shrbený. Bazowali oni na doskonałych danych z kilku własnych stacji, znajdujących się znacznie bliżej zjawiska. Naukowcy ustalili, że bolid zaczął być widoczny na wysokości 95,9 km nad ziemią nad Alpami Wschodnimi, na zachód od ważnego austriackiego miejsca pielgrzymkowego Mariazell. W tym czasie ciało poruszało się z prędkością 17,4 km/s i po torze nachylonym pod kątem 51,3 stopnia do powierzchni Ziemi.
Bolid osiągnął maksymalną jasność -13,5 mag. na wysokości 39,4 km nad rzeką Ybbs w pobliżu wioski Gleiss, a następnie kontynuował lot, aż do wygaśnięcia na wysokości 23,2 km w pobliżu miasta Haag w Dolnej Austrii. Mimo że większość pierwotnej masy tego meteoroidu o średnicy około 30 cm została pochłonięta podczas przelotu przez atmosferę, do gruntu dotarła stosunkowo duża liczba małych fragmentów. Największy z nich mógł mieć rozmiar około 5 cm i wagę około ćwierć kilograma.
Czescy naukowcy opublikowali mapę obszaru poszukiwań (kolor czerwony). Swoimi obliczeniami podzielił się także Gábor Kővágó (kolor zielony), który w tym samym czasie przygotowywał symulację naszego spadku w okolicach Grzebska.
Sukces poszukiwań
Na miejsce udali się liczni poszukiwacze, którzy jednak szybko przekonali się, że austriaccy rolnicy nie ułatwią im zadania. Mieszkańcy tamtejszych rejonów okazali się bardzo nieufni wobec obcych i niewielu z nich pozwoliło prowadzić poszukiwania na polach lub pastwiskach. Wśród osób pragnących znaleźć własny kawałek kosmosu był także nasz kolega, Jarek Morys, który parę dni wcześniej zarejestrował spadek z własnej stacji – SN02 w Zielonkach.
I to właśnie Jarek, po zaledwie 40 minutach poszukiwań, natknął się na okaz o wadze 3,5 grama, leżący na granicy pomiędzy obszarem wskazanym przez Pavela Spurnego i Gábora Kővágó. Nie jesteśmy sobie w stanie wyobrazić jego radości, więc pozostaje nam raz jeszcze pogratulować naszemu koledze i operatorowi. To, czego dokonał, jest niesamowite.
Dzięki jego odkryciu możemy ogłosić z dumą, że zarejestrowaliśmy i odkryliśmy pierwszy meteoryt w historii naszego projektu. To jednak nie satysfakcjonuje nas w pełni, ponieważ chcemy zrobić to samo w Polsce, tym razem dzięki własnym nagraniom i obliczeniom.
Oprócz Jarka, meteoryty w Austrii znaleźli także Leon Thann – pierwszy okaz o wadze 8,77 gramów, w rejonie wskazanym przez Gábora Kővágó oraz Filip Nikodem – masę główną o wadze 46 gramów, w obszarze nakreślonym przez zespół Pavela Spurnego.
Po sukcesie Jarka tym chętniej kontynuujemy nasze obserwacje i utrzymujemy stacje w pełnej gotowości. W tej chwili jest ich już ponad 30, dzięki czemu monitorowana jest duża część naszego kraju, a także niektóre sąsiednie kraje.
Mateusz Żmija
Przygotowanym szczęście sprzyja. Tak trzymać!
Piękna historia – u nas też niedługo się wydarzy!